WCALE NIE TAKI MĄDRY
Wydawałoby się, że jeżeli skompletujemy grupę wyjątkowo inteligentnych ludzi, umieścimy ich w tym samym pomieszczeniu jako zespół i poprosimy o wspólne rozwiązanie problemu, to dzięki ich imponującemu IQ, ujmując kolokwialnie – „rozwalą system”. Prawda?
Fałsz.
Okazuje się, że inteligencja indywidualna nie ma związku z realizacją zadań, a co za tym idzie, zadanie zlecone 10 osobom odznaczającym się wysokim ilorazem inteligencji wcale nie musi doczekać się genialnego rozwiązania.
Najciekawsza część jest taka, że grupy złożone z osób o niższym poziomie IQ osiągnęły lepsze wyniki zespołowe podczas tego eksperymentu.
Uwielbiam takie badania. 😀 Pokazują nam jak wiele błędów jest w systemie edukacyjnym (pierwszy krok do ich naprawienia) i jak różnymi rodzajami inteligencji możemy się charakteryzować. 🙂
No, dobra, już nie trzymam w niepewności i tłumaczę czym się różniły te grupy. 😉
SPÓJRZ MI W OCZY
Wiecie na czym polega test „Reading the Mind in the Eyes”? 🙂 Jego autorem jest Simon Baron-Cohen z Uniwersytetu Campridge, a chciał on sprawdzić naszą zdolność do empatii, czyli wczuwania się w stan emocjonalny drugiej osoby. Test polega na obejrzeniu 30 zdjęć ludzkich oczu i określeniu emocji odczuwanych przez osobę ze zdjęcia. Osoby, które lepiej wypadły na tym teście, tj. trafnie interpretowały mimikę, były też bardziej samoświadome swoich uczuć i chętnie rozmawiały o swoich przemyśleniach i wrażeniach. Nikogo więc nie powinno dziwić, że w tych bardziej empatycznych zespołach przeważały kobiety. 😀
I to jest właśnie pierwsza z 2 interesujących nas cech – wysoka średnia wrażliwość społeczna. Brzmi wyszukanie, ale chodzi tak naprawdę o intuicję grupy – rozpoznawanie stanu emocjonalnego jej członków po wyrazie twarzy, postawie i tonie głosu. Innymi słowy czytanie ludzi. 😉
Ciekawe swojego poziomu empatii? 😉 Taki test możecie sobie zrobić m.in. TUTAJ.
PRAWO GŁOSU
Drugie zjawisko zanotowane przez naukowców wśród grup, które wypadły w badaniach na rozwiązywanie problemów lepiej, było dla mnie lekkim zaskoczeniem.
Zostało ono nazwane „równym prawem głosu”. Badania pokazały, że w zespołach, które wypadły najlepiej, statystycznie członkowie grupy mówili mniej więcej tyle samo. Liczba wypowiadanych słów mogła być różna w poszczególnych ćwiczeniach czy zadaniach, ale całkowita suma była bardzo zbliżona.
Zastanawia mnie czy wynika to bardziej z poszanowania cudzego zdania, tolerancji i otwartości na pracę grupową, z tego, że uczestnicy nie bali się zabrać głosu, ich pewności siebie i chęci do działania, obu tych elementów czy może jeszcze czegoś innego. Jeśli kiedyś uda mi się położyć łapki na bardziej szczegółowej analizie tych badań, napiszę Wam o tym. 😉