Jak zacząć dzień produktywnie

POBUDKA

 

W czasach, gdy sypiałam po 4 godziny na dobę (wolę o tym nie pamiętać) ustawienie 5-6 budzików było koniecznością. Zakładam, że macie nieco więcej rozumu, niż ja wtedy i sypiacie po 7-8 godzin na dobę (co jest też wskazaniem dla przeciętnej osoby dorosłej). Przyjęło się w ostatnich latach, że najlepiej obliczyć swój optymalny czas snu dzięki wielokrotności 1,5 h (np. 6 h lub 7,5 h), a to dlatego, że rzekomo wtedy udaje nam się zamknąć kompletny cykl snu. Okazje się jednak, że jest to kwestia indywidualna i u dwóch osób trwanie tego cyklu może być różne o nawet 30 min. Eksperymentujemy więc ile snu naprawdę potrzebujemy.

 

Po wyłączeniu budzika nie wracamy do łóżka! Robiłam to przez lata (głupia ja) i tym trudniej było mi się z niego wygramolić.
Jeżeli przespaliśmy wystarczającą liczbę godzin, budzik o średniej intensywności (agresji?) powinien wystarczyć. Oczywiście, gdy zarywamy noc, potrzebujemy mocnego kopa w tyłek, więc i budzik powinien być odpowiednio głośniejszy. Jeśli jednak przespaliśmy przynajmniej te 6 godzin, ustawmy sobie coś, co nie sprawi, że zaczniemy dnia z mordem w oczach.

 

 

CO NA ŚNIADANKO

 

Wybacz mi, bo zgrzeszyłam. Na śniadanie wypiłam kawę rozpuszczalną z mlekiem.Pracuję jednak nad tym i postanawiam poprawę. Jako substytut zamierzam stosować herbatę PU-ERH z odrobiną oleju kokosowego.

 

Na początku smakuje jak podeszwa, ale z czasem można się przyzwyczaić. Jest o wiele lepszym zamiennikiem kawy, po której poziom energii winduje do góry, po czym równie szybko spada. Pu-erh wywołuje mniejszy szok dla organizmu, a pozytywny efekt pobudzenia trwa dłużej.

 

Na śniadanko zaleca się białko do 30 min od przebudzenia (najlepiej w granicach 30 g protein), a to dlatego, że wspomaga to utrzymanie prawidłowej wagi. Takie śniadanie jest też bardziej sycące i później odczujemy głód. Jajecznica nie bez powodu stała się jedną z najpopularniejszych opcji śniadaniowych 😉 Zarówno sztuczkę z pu-erh, jak i białkiem na śniadanie, nauczyłam się od Tim’a Ferriss’a. Biorąc pod uwagę, że przez niektórych uważany jest za największego na świecie specjalistę w efektywnej nauce, jest to dobry model do naśladowania 😉

 

Pierwszy posiłek dnia warto połączyć z audiobookiem lub dobrą audycją radiową w tle albo też książką lub ebookiem jeśli śniadanie jest mało problematyczne i nie brudzi. 

 

***Jeżeli mamy do wykonania jakąś pracę wymagającą kreatywności, warto zaplanować ją na wczesny poranek. Część mózgu odpowiedzialna za twórczość jest wtedy najbardziej aktywna.

 

 

TRENING UWAŻNOŚCI / MEDYTACJA

 

Wśród korzyści treningu uważności (mindfulness) Forbes wymienia znaczące obniżenie poziomu stresu, samoświadomość swoich uprzedzeń (pierwszy raz o tym przeczytałam, hmm…), zmniejszenie ryzyka depresji, podniesienie akceptacji swojego ciała, zwiększenie zdolności do przyswajania nowych informacji oraz lepszą koncentrację.

 

A tak w ogóle to bez regularnej praktyki, choćby przez 5 minut dziennie, czuję się jak w kieracie, dni przelatują mi między palcami i mam wrażenie, że przesypiam swoje własne życie. Stres jest wtedy również nieporównywalnie większy, a ja przypominam kłębek nerwów.

 

Na co dzień używam darmowej aplikacji o skomplikowanym tytule „Meditation” 😛, dzięki któremu przez 7 minut mogę koncentrować się na swoim oddechu albo stopniowo rozluźniać całe ciało.

 

 

ZARYS DNIA / AGENDA

 

Nie kłamiąc, w dni, których wcześniej nie zaplanowałam i nie wiedziałam jakie sprawy chcę zamknąć, moja produktywność i satysfakcja z życia spada o co najmniej 50%. Mam wtedy poczucie życia w chaosie, a kładąc się wieczorem do łóżka dochodzę do wniosku, że niczego konkretnego nie zrobiłam, a padam na twarz ze zmęczenia. Niebywale łatwo dać się wciągnąć w kołowrotek codzienności i reagować na to, co nam ona podsuwa nie mając przy tym własnych planów i nie panując nad swoim własnym harmonogramem.