Ile zajmuje przejście jednego poziomu językowego

OGÓLNIE PRZYJĘTE NORMY
Ogólnie przyjmuje się, że aby przejść z poziomu A1 do A2, z A2 do B1, itd., potrzeba jednego roku szkolnego (ok 9 miesięcy). Tyle też zajmuje mi przerobienie przeciętnego podręcznika z kursantami, którzy uczęszczają na zajęcia dwa razy w tygodniu po 1,5 godziny (2 szkolne lekcje). Niedawno wpadła mi również w ręce statystyka, według której opanowanie języka od podstaw do poziomu zaawansowanego zajmuje 4 lata (co, po krótkiej kalkulacji, pokrywa się z moim doświadczeniem). Mówimy tu jednak o regularnej pracy i świadomym wysiłku włożonym w przyswajanie nowego materiału i utrwalanie już znanego.
ILE MI ZAJĘŁA NAUKA ANGIELSKIEGO I DLACZEGO TA WIEDZA JEST BEZUŻYTECZNA ;D
Sama uczyłam się angielskiego od 6 roku życia, więc nie jestem wymiernym przykładem. Będąc w przedszkolu zaczęłam mieć kontakt z językiem (nauka kolorów i te sprawy ;)), od pierwszej klasy szkoły podstawowej moja kochana mama postanowiła znaleźć mi i mojemu bratu korepetytora (który, nawiasem mówiąc, był ze 2 lata starszy ode mnie, gdy sama zaczęłam uczyć innych). Materiał na korepetycjach przerabialiśmy własnym tempem, a mama na wstępie zaznaczyła, że woli wolniejsze tempo, ale takie, które nas nie zniechęci. Korepetycje trwały aż do klasy maturalnej, po której poszłam na studia filologiczne. Tu oczywiście nastąpił przełom, ponieważ musiałam zacząć się uczyć po angielsku. W efekcie anglojęzycznych zajęć, książek i rozmów, zaczęłam wreszcie nawet mieć sny po angielsku… I nic nam dziś z moich osobistych statystyk, ponieważ dopiero po zastanowieniu jestem w stanie stwierdzić, w których okresach doświadczyłam osobistych momentów przełomowych (jak klasa maturalna – duuużo kucia na blachę, pójście na studia – wszechobecny język, czy opanowanie technik efektywnej nauki dla wzrokowców (ok 3-4 roku studiów). Statystyka nie działa.
3 KURSANTÓW, 3 HISTORIE
Miałam przyjemność uczyć m.i.n. następujących kursantów:
a) który nie pracował w domu z wyjątkiem przejrzenia materiału przed testami – w ciągu tego okresu jego angielski poprawił się o nieco więcej, niż pół poziomu. Ze względu na pracę musiał często wcześniej wychodzić, jego koncentrację na zajęciach często przyciągał telefon;
b) która regularnie pracowałam wykorzystując triki i techniki, których moich kursantów na tamtym kursie uczyłam -ta regularna praca, to ok 20-30 min dziennie przed pójściem spać i maksymalna koncentracja na zajęciach (mistrzyni w byciu obecną w danym momencie) – przeskok o ok 1,5 poziomu, o ile pamiętam -6% poprawności gramatycznej na końcu kursu;
c) maturzystka, która na 1,5 miesiąca przed maturą zgłosiła się do mnie z chęcią nauki angielskiego, ale nie do matury, gdyż wychodziła z założenia, że jej się nie uda. Miałyśmy przed sobą nie lada zadanie, ale szczęśliwie pomyliła się w swoim wstępnym założeniu. Dzięki dużej ilości pracy, fiszek, skojarzeń i ćwiczeń pod kątem konkretnych zadań, zdała i ustną i pisemną maturę i to z marginesem bezpieczeństwa 10%.
CZY LICZENIE GODZIN MA SENS
Nie jestem zwolenniczką wyliczania godzin, które są nam potrzebne do przejścia od jednego poziomu językowego do drugiego, gdyż są niewymierne i w ogromnym stopniu zależą od metod pracy. Osoba o średnich możliwościach koncentracyjnych/pamięciowych z pracą z lektorem (najbardziej preferowane lekcje indywidualne, żeby to monitorować, ok 1 h tygodniowo), regularna praca w domu total w granicach 30-60 min dziennie i właściwe techniki nauki (!!!) i jeden poziom w pół roku jest wykonalny. Leserowi nawet codzienne lekcje tyłka nie uratują. Nauka języka może sprawiać wiele przyjemności i sama mam w planach opanować jeszcze co najmniej 2. Jednak nie jest to hobby na wakacje, a świadome przyswajanie materiału i nawyki, które towarzyszą nam miesiącami. Jeśli Twoim celem jest poziom komunikatywny – przeznacz popołudnia na naukę języka, a za miesiąc (przy właściwych technikach i praktyce!) samodzielny wyjazd na urlop jest osiągalny. Pragniesz płynności? Przygotuj się na długoterminową inwestycję czasu i energii ?