Jak się REGULARNIE uczyć UŻYTECZNYCH słówek

MÓJ NOWY „FAVOURITE”

 

Zakochałam się w tej technice. Natknęłam się na nią jakiś czas temu w sieci i z marszu postanowiłam wdrożyć do swojego eksperymentu dotyczącego nauki hiszpańskiego. Niestety, nie jestem jej autorką 😉 Jednakże, przy pewnej dozie samozaparcia i regularności, potrafi pięknie wzbogacić zakres słownictwa służącego do codziennej komunikacji and it’s not nice NOT to share, więc przekazuję dalej. 😉

Do największych plusów możemy zaliczyć:

+ UŻYTECZNOŚĆ SŁOWNICTWA

+ SPORE SZANSE NA UTRZYMANIE REGULARNOŚCI W UCZENIU SIĘ

+ ELIMINOWANIE WEWNĘTRZNEGO LEKTORA (CZYLI TŁUMACZENIA W GŁOWIE)

 

Jedyne czego potrzebujemy, to malutki kompaktowy notes oraz długopis, a potem laptop lub telefon z dostępem do internetu.

 

RUTYNA NIE JEST ZŁA

 

Dni większości z nas są do siebie zwykle bardzo podobne: wstajemy, jemy śniadanie, pijemy kawę, myjemy się, ubieramy, stoimy w korku, docieramy do pracy, rozpoczynamy swój poranny rytuał na rozruch, może chwila plotkowania z współpracownikami…

Takich rutyn w naszym życiu jest DUŻO. Non stop mamy styczność z tymi samymi przedmiotami, rozmawiamy o tych samych sprawach, spisujemy podobne raporty, wysyłamy prawie identyczne maile…

 

 
 

IN THE PICTURE I CAN SEE…

 

Znacie to wyrażenie? Zdecydowaną większość z nas zbierało już na mdłości, gdy po raz tysięczny słyszeliśmy je przed ustną maturą z angielskiego. Należało opisać obrazek przy pomocy czasu Present Continuous. Naszym zadaniem było NAZWAĆ TO, CO WIDZIELIŚMY.

Wspomniana technika jest nieco podobna, jednak zdecydowanie bardziej ukierunkowana na użyteczne słownictwo (wszak nie spotkamy na ulicy pandy na rowerku, a widziałam podobne zdjęcia na maturze – ludu, kto to układa?).

I tak właśnie jadąc samochodem do marketu w sobotę, rozkminiam…

Wsiadam do samochodu… el coche

Na poboczu stoi lampa… la lámpara

A ja muszę zrobić zakupy… las compras

Kończy mi się benzyna, więc muszę wstąpić na stację benzynową… la gasolinera

Przy kasie zapłacę pewnie gotówką… … … DU***A! Jak są pieniądze???
Gdy tylko znajduję miejsce parkingowe (stanowczo za daleko od wejścia, ale mam dobry punkt orientacyjny, bez którego bym zginęła marnie w późniejszych poszukiwaniach), sięgam po swój magiczny notesik i zapisuję:
 
1) PIENIĄDZE / GOTÓWKA
 
 
Zerkam na wiszący przy moim kolanie pokaźny pęk kluczy. Moja dłoń na chwilę zatrzymuje się na kartce, po czym dopisuje
 
 
2) KLUCZ
 
 

POŁATAJMY DZIURY

 

Wieczorem siadam do laptopa i wpisuję kilka pierwszych liter adresu słownika. Jest w pamięci komputera, więc nie muszę go nawet kończyć. Po notesie widać już pewne ślady użytkowania, ale kompletnie mnie to nie razi. Tak samo, jak nie rażą mnie popisane książki. Przedmioty są po to, by ich używać, a książki po to, by czerpać z nich wiedzę. A jaki jest lepszy sposób na naukę, aniżeli samodzielne przetworzenie informacji?

Ok…

KLUCZ…  la llave

Najlepsze strony do nauki angielskiego

DUOLINGO

Kompleksowy kurs do nauki online.

 

PLUSY:

  • Można zacząć naukę od tzw. placement test, czyli testu, który pomoże nam ustalić na jakim jesteśmy poziomie. Trzeba jednak podchodzić do niego z dużym dystansem, ponieważ osoba, której gramatyka jest na poziomie B1, może się bez zająknięcia porozumiewać w mowie na poziomie B2+ i odwrotnie.
  • Ignoruje literówki, a to oznacza, że strona sprawdzi czy znamy odpowiedź na pytanie, a nie zasady interpunkcji.
  • Program jest posegregowany tematycznie na mniejsze części. Często nie siadamy nauki, ponieważ wychodzimy z założenia, że potrzebujemy na nią np. minimum 30 minut, a poszatkowanie języka na takie „łykalne” kilkuminutowe fragmenty rozwiązuje ten problem.
  • Skrzętnie prowadzone statystyki. Program pokazuje nam nawet ile zostało godzin do końca kursu. Świetny pomysł, zważywszy na fakt, że opanowanie języka obcego to długi proces i potrzebujemy częstych „słupków milowych”, które przypomną nam, że idziemy we właściwą stronę i robimy progres.
  • Program jest dosyć kompleksowy (choć oczywiście rozmowy z żywym człowiekiem nie zastąpi).

 

MINUSY:

  • Choć program nie ucina nam punktów za interpunkcje, nie ma wprowadzonych różnych interpretacji (np. to samo zdanie wypowiedziane z różną intonacją może być trybem rozkazującym lub zwyczajnym zdaniem w czasie Present Simple). Choć to może być po prostu efekt mojego lektorskiego czepialstwa, zdecydowana większość osób nie powinna mieć z tym problemu. 😉
  • Mówienie zostało całkowicie zignorowane w placement teście. O ile aplikacja na telefon rejestruje nasze wypowiedzi, o tyle w początkowym teście ta umiejętność w ogóle nie została wzięta pod uwagę.
  • Podczas definiowania poziomu językowego można zauważyć dosyć spore przeskoki w poziomie trudności. Wprawdzie haczy on o bardzo różne części języka angielskiego, jednak po jego zakończeniu miałam pewien niedosyt. Mógłby on być dłuższy i bardziej szczegółowy. Dla porównania dodam, że swoim kursantom najczęściej wręczam takie, które mają po 80-100 pytań.

 

 

 

MOJE FISZKI

Strona do tworzenia własnych fiszek online.

 

PLUSY:

  • Szybkie tworzenie własnych klarownych fiszek. Czytelny zapis jest w nauce bardzo ważny, a niektórzy z nas mają problem z wyraźnym pismem – strona rozwiązuje ten problem.
  • Strona jest intuicyjna.
  • Free. 😉
  • Fiszki możemy zapisać w formacie pdf.
  • Domyślnie strona pokazuje nam zestaw 16 fiszek, czyli dokładnie tyle, ile zmieści nam się na jednej kartce po wydrukowaniu.

 

MINUSY:

  • Fiszki powinny być wysoce zindywidualizowane, a tworzenie ich przy pomocy programu z ograniczonymi możliwościami graficznymi (wytłuszczenie druku, pochylenie i podkreślenie), to dosyć uboga wersja. Jedyne, co by nas w tej sytuacji ratowało, to wkładanie kolorowych kartek do drukarki.
  • Brak możliwości dodawania grafik. Rysowanie jest zawsze lepsze, ale bardzo dużo osób ma opory i nie chce się przełamać. Wklejenie zdjęć jest zawsze lepsze od fiszki zapełnionej samymi literami, a tu nie mamy nawet tej opcji.
  • Brak różnorodności czcionki.
  • „Krzaczki” – zamiast interlinii Enter przyprószył moje fiszki ciągiem liter i symboli.

 

 

 

BBC LEARNING ENGLISH

 

PLUSY:

  • Różnorodność tematyczna.
  • Materiały są bardzo dobrze przygotowane graficznie (no, ba, w końcu BBC ;p).
  • Słowniczek do każdej lekcji.
  • Lekcje te są krótkie i nie zajmują dużo czasu.
  • Ćwiczenia sprawdzające naszą wiedzę po przyswojeniu materiału (+ klucz odpowiedzi).
  • Transkrypcja tekstu.
  • Możliwość ściągnięcia lekcji w formacie pdf.
  • Możliwość ściągnięcia pliku audio.

MINUSY:

  • Brak możliwości dostosowania poziomowego.
  • Często uczymy się słówek, którymi możemy zaszpanować w wypowiedziach ;p , a nie takich, które są niezbędne.
     

 

MNEMONIC DICTIONARY

 

Słownik dla fanów mnemotechnik, czyli zabawnych historyjek i skojarzeń, które wspomagają zapamiętywanie. Po wpisaniu słówka, które chcemy zapamiętać, strona podaje nam definicję, przykłady, a niżej kilka propozycji skojarzeń dodanych przez użytkowników. 🙂

 

PLUSY:

  • Kompleksowość (definicja, przykłady, skojarzenia).
  • Wykorzystywanie mnemotechnik, czyli śmiesznych połączeń, które później bardzo pomagają w odtwarzaniu i wykorzystywaniu słówek <3 <3 <3
  • Świetna alternatywa dla tych, którym ciężko się przekonać do wykorzystywania mnemotechnik (większości). Stare nawyki trudno zmienić (łopatologiczne powtarzanie na głos), nawet gdy są one nieefektywne. Takie mnemotechniki podane na tacy są dobrym kompromisem między własnymi skojarzeniami, a ryciem na blachę.

 

MINUSY:

  • Monolingwistyczny (brak tłumaczenia, tylko angielski)
  • Wyłącznie dla osób na nieco wyższym poziomie zaawansowania (asocjacje/skojarzenia są tworzone w języku angielskim).

 

 

 

TED TALKS

Seria przemówień i prezentacji o przeróżnej tematyce.

 

PLUSY:

  •  Wyraźna wymowa.
  • Napisy w języku polskim i angielskim.
  • Różnorodna tematyka.
  • Duża ilość prezentacji o efektywnej nauce, poprawie pamięci i nauce języków obcych.
  • Możliwość komentowania filmów.
  • Świetne jako materiał do dyskusji.

 

MINUSY:

  • Zrozumienie prezentacji nierzadko wymaga wyższego poziomu zaawansowania, a te na niższym poziomie po prostu trudno znaleźć.
  • Sporadyczny brak napisów (są jedynie generowane automatycznie).
  • Brak ewentualnych ćwiczeń czy możliwości sprawdzenia znajomości nowo-poznanych słów (acz TED Talks nie powstały w celu nauczania angielskiego, więc nie oczekujmy cudów).

 

 

10 sposobów na samodzielną naukę angielskiego

  1. ZMIEŃ JĘZYK W MEDIACH SPOŁECZNOŚCIOWYCH

 

Nie oszukujmy się, wszyscy (lub przynajmniej prawie wszyscy) sięgamy po telefon i mimowolnie sprawdzamy powiadomienia lub scrollujemy w dół tablicy na Facebooku. Ironicznie, prawdopodobnie żadne z Was nie miało problemu ze zrozumieniem użytego przeze mnie słówka „scrollować”, choć jest przecież typowym zapożyczeniem. Skoro więc już przeglądamy, co się dzieje u znajomych, kto się zaręczył, kto jest na urlopie i komu się urodziło dziecko, równie dobrze możemy się „socjalizować” w mediach społecznościowych po angielsku. Albo przynajmniej klikając „SHARE” zamiast „UDOSTĘPNIJ”. 😉

 

  1. ZAINSTALUJ JEDNĄ (GÓRA DWIE!) APLIKACJE DO NAUKI

     

    Dlaczego nie więcej? Ponieważ w chwili gdy przyjdzie do odpalenia apki, nie chcemy tracić czasu na decyzję. Wystarczy, że w życiu codziennym musimy wysyłać dziesiątki smsów i emaili, załatwiać milion drobnych spraw, kończyć projekty do pracy, rejestrować się u lekarza i pamiętać o karmie dla kota. Nie potrzebne nam dodatkowe marnotrawienie energii mentalnej na codzienne wybieranie coraz to nowego oprogramowania. Choć, szczerze mówiąc, to popieram zainstalowanie tylko jednej, nawet nie dwóch. Ograniczajmy zmęczenie decyzyjne.

 

  1. OGLĄDAJ ANGLOJĘZYCZNE SERIALE (Z ANGIELSKIMI NAPISAMI)

     

    Większość osób preferuje polskie napisy, jednak z tą opcją jest pewien problem – w którymś momencie wyłączamy tryb nauki i koncentrujemy się na fabule filmu. W przeciwieństwie do tego scenariusza, angielskie napisy zmuszają nas do całkowitego przejścia na język obcy. Jakby tego było mało, mamy dzięki temu większe szanse na przyswojenie nowych słówek, ponieważ minimalizujemy tendencję mózgu do ignorowania treści, których nie zna. Usłyszane słówko łatwiej umysłowi olać, aniżeli takie, które usłyszy I ZOBACZY w tym samym czasie. Dodatkowym atutem jest praca nad nauką pisowni (która nierzadko u nas kuleje, ponieważ często zapis nie pokrywa się z wymową).

 

  1. ZNAJDŹ PENPALA…

     

    Tego typu strony dają możliwość wymiany wiadomości między ludźmi, którzy chcą poćwiczyć język obcy lub po prostu nauczyć się czegoś o innej kulturze. Ponadto, wybierając Amerykanina czy Brytyjczyka na naszego korespondencyjnego znajomego, poznajemy żywy język i żargon, a nie zasady gramatyki. Uczymy się angielskiego, żeby umieć się nim posługiwać. Róbmy więc z tego narzędzia użytek. 😉

 

  1. … LUB KOGOŚ BLISKIEGO, Z KIM BĘDZIESZ WYMIENIAĆ WIADOMOŚCI PO ANGIELSKU

     

    Może to być koleżanka, korepetytor czy nawet rodzeństwo. I nie chodzi tu o najwyższy możliwy poziom zaawansowania czy pisanie epopei po angielsku, a o wprowadzenie języka obcego do naszej codzienności, jako narzędzia do komunikacji. Nawet takie bzdury, jak „C U tomorrow” zamiast „do zobaczenia jutro” długoterminowo wspomagają przejście na myślenie w obcym języku, ponieważ brzmi on wtedy w naszej głowie bardziej naturalnie.

 

  1.   WYBIERZ 2-3 ANGLOJĘZYCZNYCH YOUTUBERÓW

     

    I tak wchodzimy na youtube. ;p Dziś nawet zagadnienia matematyczne można rozumieć, dzięki kanałom YT. I choć jestem fanką ojczystego języka i networkingu, to mam także kilku wybranych influencerów, których regularnie słucham w wolnych chwilach. Świat staje się globalną wioską, a konsumpcja informacji jest nieunikniona (w końcu mózg domaga się bodźców audio-wizualnych). Róbmy to z głową. 😉 Warto czasem zamienić unboxing gier komputerowych, na krótkiego vloga opisującego dzień. Absurdalne? Nie do końca, ponieważ słowo „tank” (czołg) może się wydać niektórym interesujące, ;p   ale „running errands” (załatwianie sprawunków) jest już praktyczne i użyteczne. 😉

 

  1. I KOMENTUJ ICH FILMY

     

    Zadałam kiedyś kilku kursantom takie właśnie zadanie domowe: wybór dowolnego ulubionego anglojęzycznego youtubera (wszyscy takowego mieli) i napisanie trzech komentarzy pod jej/jego filmami. Nigdy nie sądziłam, że to zadanie może spotkać się tak ogromnym oporem. Lubimy być obserwatorami, nie uczestnikami. Tak jest łatwiej i bezpieczniej. Jednak nie możemy oczekiwać, że będziemy mówić spontanicznie i płynnie w stresujących sytuacjach, jeżeli wcześniej nie będziemy ćwiczyć. Komentarze pod video są krokiem w stronę komunikacji.

 

  1. POŁĄCZ PORANNY RYTUAŁ Z ANGLOJĘZYCZNYM PODCASTEM

     

    Jeden z moich ulubionych sposobów na wplatanie angielskiego w codzienne życie. Gdy podsuwam kursantom takie rozwiązanie, bardzo często spotykam się z niechęcią wywołaną za wysokim poziomem takich podcastów. Można go wybrać! Dobranie materiałów nie stanowi już większego problemu, jeśli tylko wiemy (choćby mniej więcej), czy bliżej nam do Beginner’a czy Intermediate. 😉

Jednym z najlepszych przykładów jest BBC, np.   6-minute English
Wpisanie w wyszukiwarkę „English Intermediate Podcast” naprawdę może dać przyzwoite rezultaty. ;p

 

  1. ZASYPIAJ Z AUDIOBOOKIEM W TLE

     

    Jest to metoda, która spodoba się przede wszystkim fanom zasypiania przed telewizorem. Zasadniczo zaleca się eliminowanie niebieskiego światła na minimum godzinę przed pójściem spać, znam jednak osoby, które bez takiego szumu w tle nie są w stanie się wyłączyć. Osobiście, gdy przepracuję 12-13 godzin i pójdę pobiegać, padam na twarz i nie potrzebuję pomocy takiego „tła”, jednak zdarzają się wyjątkowo stresujące dni, gdy bez względu na psychiczne i fizyczne zmęczenie, mózg jakoś nie chce się zresetować. Wtedy odpalam w tym samym czasie audiobooka oraz dźwięk „Rainy Mood” i po 15 minutach odpływam. Oczywiście, można się kłócić na temat tego ile przyswoimy z tego języka, skoro podczas słuchania mamy zasnąć. ;p Jednak osłuchanie z językiem (nawet jeśli trwa 10 minut) również jest bardzo istotnym elementem nauki języka.

 

  1. GOTUJ Z PRZEPISÓW NAPISANYCH PO ANGIELSKU

Na początku takich, które są już dobrze znane. Dzięki temu nie będziemy mieli problemów z ich zrozumieniem i automatycznie przyporządkujemy „radish” do rzodkiewki, a „a glass of flour” do szklanki mąki. Z czasem możemy podnieść sobie poprzeczkę i poeksperymentować w kuchni. Tylko może przetłumaczmy sobie przepis nim pójdziemy na zakupy. ;p