SMALL TALK – jak sobie radzić z niezręczną ciszą

Pół biedy, jeśli jest to koleżanka, której nie lubimy lub przypadkowy przechodzień, z którym utknęliśmy w windzie. Ich możemy zignorować. Co jednak z sytuacjami, w których WYPADA nam coś powiedzieć, a ta niezręczna cisza aż dzwoni w uszach? Nie oszukujmy się – w większości przypadków nie chce nam się z tymi osobami gadać. Rozmowa jest zwykle sztywna, nie mamy wspólnych zainteresowań lub, najczęściej, tak niewiele o tej osobie wiemy, że na horyzoncie nie ma choćby cienia tematu, o który można by zahaczyć.

Pisałam artykuł głównie z myślą o kursantach, którzy taki small talk muszą praktykować po angielsku, więc na końcu załączam mini słowniczek przydatnych wyrażeń. 😉

 

MOŻESZ ZACZĄĆ OD PODSTAW

Jeśli jest to ranek, zapytać jak się spało. Poniedziałek? Jak minął weekend. To jest pogawędka, nie debata z prezydentem na temat losów kraju. I ważne – INTONACJA. Zawieszanie głosu i jąkanie nie pomaga 😛  Mówimy zdecydowanie, pracujemy nad uśmiechem 😛

I nie pozwalamy sobie na to, co ja nazywam „rozjeżdżaniem się wypowiedzi”. Będziemy najprawdopodobniej chcieli zrobić coś w stylu „To… jak się Panu spałooooOOO?”, a głos na końcu wędruje o oktawę wyżej 😛

Opcją nie jest też skróceniem jej do absolutnego minimum – mówienie z prędkością1,5 raza większą, niż nasze normalne tempo wypowiedzi. Dodatkowo, albo brak kontaktu wzrokowego albo bardzo krótkie rzucenie okiem na drugą partię – tędy też nie chcemy iść. 🙂

Naturalne jest patrzenie na naszego rozmówcę przez 50% czasu rozmowy. Więc nie panikujemy, że musimy się na kogoś lampić jak sęp czyhający na ofiarę i wiercić mu spojrzeniem dziurę w głowie 😛 Połowa czasu wystarczy 😉

 

SŁUCHAJ (ZE SZCZERYM!) ZAINTERESOWANIEM

Najważniejsze: SŁUCHAJ ODPOWIEDZI! I nie tylko dlatego, że później podsunie Ci ona dalsze pomysły (!). 😛

I tu zwracam się do tej empatycznej i ludzkiej cząstki każdego człowieka 😛 Ponieważ nawet wtedy, gdy spotykamy kogoś, z kim nie nadajemy na tych samych falach, nie oznacza to, że losy czy problemy tej osoby są nam obojętne. Gdy więc pytam któregoś kursanta jak mu minął dzień w pracy, CHCĘ usłyszeć odpowiedź. Oczywiście nie mam większego wpływu na to, czy ktoś ma upi***go szefa lub irytującego kolegę, ale bardzo często wysłuchanie z uwagą wystarcza.

 

NAUCZ SIĘ ZADAWAĆ DOBRE PYTANIA

Pierwsza lub druga wypowiedź naszego rozmówcy zwykle wystarcza, by podsunąć nam jakiś temat, który będziemy mogli pociągnąć.

I tak od weekendu z rodziną możemy przejść do pytania o to, do kogo dzieciaki są bardziej podobne, a od koszenia trawy do plusów i minusów mieszkania w domu czy mieszkaniu. Nie musimy wznosić się na wyżyny kreatywności, ani poruszać osobistych tematów (w większości przypadków nawet nie powinniśmy). Na tym etapie naszym zadaniem jest zwykle jedynie podtrzymanie luźnej rozmowy, a ogródek czy wizyta w Castoramie mają raczej małe szanse wywołania negatywnych odczuć. 😉

 

POWIEDZ KOMPLEMENT …

Znowu: SZCZERY! Na tym polega różnica między komplementem, a pochlebstwem – to drugie kategoryzuje się już jako podlizywanie 😛 Jak Ci się nie podobają buty, to nie mów nic 😛 Ale jak ktoś ma fajny krawat lub szałowe szpilki, to podziel się tą myślą. 🙂

Zawsze wychodzę z założenia, że w naszej polskiej mentalności jest bardzo dużo smutku, stagnacji i narzekań, a za mało mówienia sobie miłych szczerych rzeczy. Każdy ma jakieś kompleksy. Ja mam kompleksy, Ty masz kompleksy i pani w recepcji też ma swoje kompleksy! 😛 Prawdziwy komplement sprawi, że rozmówca poczuje się nieco lepiej w swojej skórze.

Przykładów nie brakuje, trzeba tylko uważać, bo diabeł tkwi w szczegółach. Znam np. dżentelmena, który zawsze pisze konkretnym rodzajem długopisów. 😉 Inny od czasu do czasu zaszaleje ze wzorem koszuli (i zamiast blado-błękitnej ubierze walący po oczach fiolet (w którym jest mu naprawdę fajnie 🙂 ). Inny jest zawsze bardzo stonowany i zrównoważony (starszy znajomy z lotniska) – gdy latałam, uwielbiałam rozmawiać z nim o życiu. Oczywiście nie omieszkałam mu o tym powiedzieć – jego obecność i stoicka postawa działały na mnie bardzo uspokajająco. 🙂

Z paniami jest nieco łatwiej. 😉 Mogą to być oczywiście pięknie pomalowane paznokcie czy fantastyczne perfumy, nie lubię jednak szufladkować kobiet w ten sposób i nie zachęcam do tego innych. Sportowa bluza czy porządek na biurku, to także dobry „conversation starter”. 🙂

 

 

WYCIĄGNIJ Z NIEGO WNIOSKI (+ ZAUWAŻAJ WZORY I TENDENCJE).

Ponieważ ta wspomniana wyżej sportowa bluzka czy porządek na biurku mogą nie być bez znaczenia 😉 Pierwsze może zasugerować aktywny tryb życia, drugie bycie dobrze zorganizowaną osobą 🙂 Komuś często wibruje telefon? Zakładając, że nie jest uzależniony od FB i powiadomień, prawdopodobnie ma dużo pracy – można zahaczyć o podzielność uwagi i dystraktory. Ktoś jest zawsze na czas – pochwalić punktualność (a jeszcze jak ma dzieci i poranną gonitwę z ubieraniem i podwożeniem w różne miejsca – PODWÓJNY KOMPLEMENT 😀 ).

 

ZAWSZE MIEJ COŚ CIEKAWEGO DO POWIEDZENIA

Bo kto powiedział, że „small talk” musi być o niczym i bez treści merytorycznej? Ostatnio przy okazji konwersacji po angielsku o największych wynalazkach wszech-czasów, kursantka wspomniała o filmiku o tematyce naukowej, który niedawno oglądała. Laska nie ogląda w swoim wolnym czasie vloga o tym, że ktoś poszedł do Starbucks (nie, żebym hejtowała, choć mało to kształtuje umysł), a graficzną reprezentację skali wszechświata! HOW COOL IS THAT!? 🙂 <3

Bądź osobą, która chętnie uczy się nowych rzeczy i jest ciekawa świata, a nigdy nie zabraknie Ci tematów do rozmowy. 🙂

 

POPROŚ O REKOMENDACJĘ

Ostatnio jedna z moich kursantek z małopolski, z którą prowadzę zajęcia przez skype’a, wspomniała, że wybiera się do Rzeszowa. Wywiązała się z tego oczywiście krótka dyskusja na temat tego co warto na Podkarpaciu zobaczyć.

Inny przykład – planujemy z dziewczynami babski wieczór. Większość z nas nie mieszka w Rzeszowie, więc warto pomyśleć o jakimś fajnym planie wieczoru. Które lokale odwiedzić? Jakie atrakcje (np. park linowy) oferuje miasteczko? PORADŹ SIĘ ROZMÓWCY.

Błąd, jaki często popełniamy, to założenie, że od razu musimy zadać jakieś pytanie drugiej stronie. I PYTANIE jest jak najbardziej wskazane (nie chcemy wyjść na egoistycznego dudka, który mówi tylko o sobie), ale możemy zrobić wstęp w postaci krótkiej historii i WTEDY ZAPYTAĆ o zdanie lub poradę.

Naturalnie, trzeba dostosować pytanie do rozmówcy, nie zapytam 50-letniego szefa gdzie zorganizować koleżance wieczór panieński. 😛

BONUS: Wiedzieliście o tym, że jeśli ktoś zdoła nam wyświadczyć jakąś mikro-przysługę (potrzyma coś, odpowie na proste pytanie, itp.), to automatycznie nas bardziej lubi? 😉  <3 Kocham czytać statystyki z psychologii z takimi smaczkami 😀 Wytłumaczenie na to jest proste – lubimy czuć się potrzebni. Spraw więc, żeby druga strona poczuła, że jest użyteczna. 😉

 

 

 

 

***

How have you been? – W przeciwieństwie do „how are you” sugeruje wyższy poziom zaawanzowania językowego. Używamy czasu Present Perfect i pytamy tym samym jak się ktoś miewa(ł) ostatnimi czasy (a nie tylko w chwili obecnej).

How did you sleep? / How was your weekend?

I must say, this is a really nice shirt/tie. 🙂 I noticed you always match your tie with the shirt very well.

I love your perfumes. Very fresh/floral/delicate.

Wow, your desk is so tidy! Rarely do I see somebody so well-organized!

Recently I’ve been thinking about getting a present for my brother, because his 30th birthday is coming. Could you give me any recommendations? He works as a… and likes…

Are you a fan of sports? Recently I’ve read an article about the weirdest and funniest sports in the world.

Yesterday I googled some tips and tricks on how to live more economically and bumped into water filters. Do you use one? I’m wondering if I should buy it as well.

Jak się REGULARNIE uczyć UŻYTECZNYCH słówek

MÓJ NOWY „FAVOURITE”

 

Zakochałam się w tej technice. Natknęłam się na nią jakiś czas temu w sieci i z marszu postanowiłam wdrożyć do swojego eksperymentu dotyczącego nauki hiszpańskiego. Niestety, nie jestem jej autorką 😉 Jednakże, przy pewnej dozie samozaparcia i regularności, potrafi pięknie wzbogacić zakres słownictwa służącego do codziennej komunikacji and it’s not nice NOT to share, więc przekazuję dalej. 😉

Do największych plusów możemy zaliczyć:

+ UŻYTECZNOŚĆ SŁOWNICTWA

+ SPORE SZANSE NA UTRZYMANIE REGULARNOŚCI W UCZENIU SIĘ

+ ELIMINOWANIE WEWNĘTRZNEGO LEKTORA (CZYLI TŁUMACZENIA W GŁOWIE)

 

Jedyne czego potrzebujemy, to malutki kompaktowy notes oraz długopis, a potem laptop lub telefon z dostępem do internetu.

 

RUTYNA NIE JEST ZŁA

 

Dni większości z nas są do siebie zwykle bardzo podobne: wstajemy, jemy śniadanie, pijemy kawę, myjemy się, ubieramy, stoimy w korku, docieramy do pracy, rozpoczynamy swój poranny rytuał na rozruch, może chwila plotkowania z współpracownikami…

Takich rutyn w naszym życiu jest DUŻO. Non stop mamy styczność z tymi samymi przedmiotami, rozmawiamy o tych samych sprawach, spisujemy podobne raporty, wysyłamy prawie identyczne maile…

 

 
 

IN THE PICTURE I CAN SEE…

 

Znacie to wyrażenie? Zdecydowaną większość z nas zbierało już na mdłości, gdy po raz tysięczny słyszeliśmy je przed ustną maturą z angielskiego. Należało opisać obrazek przy pomocy czasu Present Continuous. Naszym zadaniem było NAZWAĆ TO, CO WIDZIELIŚMY.

Wspomniana technika jest nieco podobna, jednak zdecydowanie bardziej ukierunkowana na użyteczne słownictwo (wszak nie spotkamy na ulicy pandy na rowerku, a widziałam podobne zdjęcia na maturze – ludu, kto to układa?).

I tak właśnie jadąc samochodem do marketu w sobotę, rozkminiam…

Wsiadam do samochodu… el coche

Na poboczu stoi lampa… la lámpara

A ja muszę zrobić zakupy… las compras

Kończy mi się benzyna, więc muszę wstąpić na stację benzynową… la gasolinera

Przy kasie zapłacę pewnie gotówką… … … DU***A! Jak są pieniądze???
Gdy tylko znajduję miejsce parkingowe (stanowczo za daleko od wejścia, ale mam dobry punkt orientacyjny, bez którego bym zginęła marnie w późniejszych poszukiwaniach), sięgam po swój magiczny notesik i zapisuję:
 
1) PIENIĄDZE / GOTÓWKA
 
 
Zerkam na wiszący przy moim kolanie pokaźny pęk kluczy. Moja dłoń na chwilę zatrzymuje się na kartce, po czym dopisuje
 
 
2) KLUCZ
 
 

POŁATAJMY DZIURY

 

Wieczorem siadam do laptopa i wpisuję kilka pierwszych liter adresu słownika. Jest w pamięci komputera, więc nie muszę go nawet kończyć. Po notesie widać już pewne ślady użytkowania, ale kompletnie mnie to nie razi. Tak samo, jak nie rażą mnie popisane książki. Przedmioty są po to, by ich używać, a książki po to, by czerpać z nich wiedzę. A jaki jest lepszy sposób na naukę, aniżeli samodzielne przetworzenie informacji?

Ok…

KLUCZ…  la llave