Cechy pracy idealnej (poza kasą :P )

Wiem, wiem, taka praca idealna nie istnieje, nie krzyczcie. 😉 Ale tylko dlatego, że ideał nie istnieje, nie oznacza, że nie możemy się do niego zbliżyć. Jako osoba, która szukała swojej „jednej wielkiej pasji” przez kilka lat (o, głupia ja…), czuję się odrobinkę uprawniona do poruszenia tematu. 😉 A że praktyczna ze mnie bestia, to kocham badania, statystyki, dowody i wszystko, co wyłuszczy mi dane, czarno na białym.

Ilu Waszych znajomych wiedziało już w czasach dzieciństwa kim chcieli zostać? A ilu zmieniało 150 razy zdanie i przeskakiwało od policjanta do Supermana czy od łyżwiarki (to ja! :D) do grafika komputerowego (to późniejsza ja ;p)?

Pompatyczne „podążaj za pasją” dla większości z nas po prostu NIE DZIAŁA! Nie mamy pojęcia jakiej dziedzinie chcielibyśmy poświęcić życie. Tak po prawdzie, to przerażająca wizja. Młody człowiek lat 18 czy 19, który tego życia za dużo jeszcze nie przeżył, nie może wiedzieć gdzie chciałby być za 10 lat. Jeśli są tu wyjątki, to CONGRATS ;), podejrzewam jednak, że są one zdecydowaną mniejszością. Ja należałam do większości i za cholerę nie wiedziałam co robić.

Na chwilę obecną uwielbiam uczyć ludzi i daje mi to satysfakcję, jednak wiem, że z biegam lat moja praca będzie ewoluować, a Ania w wieku 35 lat (wcale nie tak daleko) nie będzie tą samą Anią dnia dzisiejszego.

Co więc się zmieniło w ciągu tych 10 lat, gdy to wyfrunęłam z domu w poszukiwaniu „pasji”? I co mówią nam statystki o ludziach, którym praca daje satysfakcję?

 

Kasy nie uwzględniam. 😛
Absolutnie nie dlatego, że „nie ma znaczenia”, bo bądźmy realistami – ma bardzo duże. Nie jest jednak jedynym czynnikiem determinującym naszą satysfakcję z pracy.

 

Nic nie zabija ducha, jak ubóstwo.

Anonim

 

 

AUTONOMIA

 

Czyli niezależność i możliwość samodzielnego podejmowania decyzji związanych z pracą. Nasz system edukacyjny powstał w dobie industrialnej, gdy celem przeciętnego pracownika było trafienie do fabryki i wykonywanie konkretnych (nierzadko mechanicznych) czynności. Był on przewidywalnym trybikiem w maszynie – działał tak, jak mu kazano. Dzisiejszy świat działa inaczej. Niestety, system ten nie został jeszcze zaktualizowany, a konsekwencje ponosimy wszyscy.

Bo przecież wszyscy lubimy wykonywać polecenia i bez piśnięcia dostosowywać do innych. :> Spędzać 8 h w jednym miejscu, niczym tresowane zwierzaczki na dźwięk dzwonka siadać w wyznaczonym miejscu i po kolejnym dzwonku przechodzić w inne, również wyznaczone nam, miejsce. Sprawia nam niewymowną przyjemność uczyć się w JEDEN wybrany przez nauczyciela sposób i w odgórnie narzuconym tempie.

Uwielbiamy, gdy ktoś nad nami stoi, patrzy nam na ręce i nie dopuszcza nawet krztyny elastyczności. Iście boska wizja… :>

Samodzielność w pracy można osiągnąć na różne sposoby. „Najprostszym” jest samozatrudnienie, ponieważ wtedy nie mamy szefa. Skazujemy się jednak wtedy na brak granic między życiem prywatnym, a zawodowym i choć dla mnie wybór był zawsze oczywisty, większość moich znajomych i kursantów preferuje stabilniejszą ścieżkę. Warto więc pomyśleć już przy wyborze zawodu, a potem przy wyborze pracodawcy i stanowiska, z czym się te decyzje wiążą i czy z biegiem czasu uda nam się „przemycić” nieco autonomii.

 

 

 

 

POCZUCIE PRZYNALEŻNOŚCI

 

Nikt nie lubi być alienowany i odrzucany, potrzebujemy więc akceptacji społeczeństwa i poczucia, że przynależymy do jakiejś grupy. Gdy jesteśmy częścią zespołu lub nawet przedstawicielami konkretnej profesji, łatwiej jest nam zdefiniować kim jesteśmy i gdzie jest nasze miejsce w świecie. Zauważyłam, że ten element jest bardzo podatny na emocje i najtrudniej nim zarządzać, ponieważ, choć możemy lubić kolegów z pracy, nie zagwarantuje nam to, że z przyjemnością będziemy siadać każdego ranka przy biurku, aby wypełnić stos papierów, które nie interesują nas w najmniejszym stopniu. Z moich obserwacji wynika, że ten warunek zostaje najczęściej spełniony w sposób naturalny, gdy zadbamy o pozostałe.

 

 

 

CEL

 

Czyli po co to wszystko. Ponieważ łatwiej wstać rano z łóżka, gdy wiemy, że ktoś odczuje nasz brak, jeśli tego nie zrobimy. „Opłacenie głupich rachunków” wydaje się mało ekscytującym powodem. Ten warunek satysfakcji z pracy wymaga od nas stałego monitorowania. Niestety, bardzo łatwo stracić z pola widzenia powód, dla którego w ogóle wybraliśmy konkretny zawód. W życie codzienne wkrada się rutyna i kwestionujemy swoje motywy. Nie chodzi więc o wybór pracy, dzięki której będziemy zbawiać świat, a raczej o to, by każdego dnia zauważać, że komuś ułatwiliśmy życie.

 

 

 

KOMPETENCJE / BIEGŁOŚĆ

 

Czyli świadomość tego, że tak po ludzku jesteśmy w czymś dobrzy. Potrzebujemy poczucia, że wiemy, co robimy. Pozytywny odzew ze strony środowiska i pochwały podnoszą naszą samoocenę, nadają większej wartości naszej pracy, a nam samym pomagają w określeniu swojej tożsamości. W końcu jedną z pierwszych informacji, jakie podajemy nowo-poznanym osobom, jest właśnie nasz kierunek studiów czy też zawód. Ten składnik może być zwykle osiągnięty jedynie poprzez repetę, upór i ciężką pracę. 🙂 Książki same się nie przeczytają, kursy nie przerobią, a grafiki nie zaprojektują. Tylko praktyka prowadzi do biegłości w fachu.

 

 

 

KREATYWNOŚĆ

 

W niektórych statystykach się pojawia, inne całkowicie ją ignorują. Ważne jest jednak, żeby na wstępie podkreślić, że niemal każda praca wymagająca od nas rozwiązywania problemów, wiąże się też z kreatywnością. Nie jest ona niczym innym, jak nieszablonowym myśleniem i tworzeniem koncepcji czy kombinacji, które wcześniej nie istniały. Kreatywny jest więc nie tylko malarz, ale też doradca klienta, który dostosowuje sposób wypowiedzi do rozmówcy czy stolarz wyrabiający nasze meble. Jako ludzie nie lubimy monotonii i nudy, ponieważ wtedy najczęściej zaczynamy na nowo zadawać pytanie „po co to wszystko”.