Co robić, gdy nie mamy talentu do języków #2

RÓŻNE ZESTAWY KART – CASE STUDY

 

1) Jakiś czas temu opublikowałam wpis na moim angielskim blogu, w którym opisałam jak to zawsze zazdrościłam mojemu bratu jego niesamowitej pamięci. Potrafił recytować całe akapity, jak gdyby czytał na głos książkę. W owym artykule wspominam również, że miał on bardzo specyficzny styl uczenia się – chodził energicznie po całym mieszkaniu i powtarzał wszystko na głos. ALE! Słuchając wykładów miał problemy z koncentracją, a patrząc później na jego notatki, zdecydowanie nie można było powiedzieć, że były to najbardziej czytelne zapisy świata 😉 Jest to tym ciekawsze, że jednym z zaleceń efektywnej nauki jest czytelne pismo zapisane drukowanymi literami, ponieważ przy odczytywaniu mózg zużywa mniej energii na czytanie, a więcej na zapamiętywanie. Interesting…

 

 

2) Jeden z moich kolegów z klasy w gimnazjum był sławny na całą szkołę – grzeczny, ułożony, zawsze przygotowany i ze świetnymi wynikami w nauce. Pamiętam jak kiedyś mieliśmy zdać wiersz na lekcji języka polskiego (mogliśmy wybrać jeden z dwóch, według preferencji). Mi przyswojenie krótszego zajęło kilka dni. Oczywiście nie było to kucie non-stop, ale progresywnie powtarzałam najpierw 3-4 linijki, potem dochodziłam do kilkunastu, wreszcie do kilkudziesięciu, spędzając w swoim pokoju około godzinę dziennie powtarzając wiersz łopatologicznie. Gdy przyszedł dzień recytacji, podczas długiej przerwy część z nas została w klasie, żeby powtórzyć wspomnianą poezję, a ja siedziałam akurat w ławce ze wspomnianym wcześniej kolegą. Na moich oczach w ciągu 15 minut, po cichutku, czytając jedynie w myślach, zapamiętał cały wiersz. I to nie dlatego, że się nie przygotował, przeciwnie. Jeden z tych wierszy (oczywiście ten dłuższy) miał wykuty na blachę. W szkole stwierdził jednak, że „ten drugi może jednak będzie lepszy”. Oczywiście recytując nie zająknął się ani razu. Cholera jasna, ci geniusze..

 

 

3) Rozmowa między mną i moją współlokatorką.
Ja: Pamiętasz jak się poznałyśmy na studiach? Bo ja chyba nie.
Gabi: Nie do końca. Pamiętam, że na początku miałam o tobie zupełnie inne zdanie i dopiero potem się do ciebie przekonałam. Ale pamiętam za to jak zawsze miałaś wszystko rozpisane w postaci map myśli na kolorowo. Przed każdym egzaminem z nich powtarzałaś.

 

Na czwartym roku dzięki użyciu technik efektywnej nauki dla wzrokowców udało mi się do tego stopnia poprawić wyniki w nauce (zaczynając od dwój i trój), że na piątym roku moja średnia wynosiła około 4.7 – 4.9. Nie chodziłam po mieszkaniu. Nie czytałam też po cichu. Wyciągałam za to kilka kolorowych bloków, zestaw mazaków i markerów oraz samoprzylepne karteczki i rozrysowywałam w postaci map myśli absurdalne historyjki, które potem opowiadałam sama sobie na głos.Cóż, w porównaniu z wyżej wspomnianymi dżentelmenami nie wydaję się plasować najlepiej na skali zdrowia psychicznego :> 😀   ale za to nauka była efektywna 😉

 

 

CDN…  😉

 

„Powiedz mi, to zapomnę. Naucz mnie, to może zapamiętam. Zaangażuj mnie, to się nauczę.”
– Benjamin Franklin

 

LINK DO WSPOMNIANEGO ARTYKUŁU NA ANGIELSKIM BLOGU: