Jak uczyć się słówek, które się mylą

HOUSTON, MAMY PROBLEM

 

 

Konkretnie taki, że nauka języka obcego ma niewiele wspólnego z logicznym rozumowaniem. Świat dzieli się na miłośników matematyki i tych, którzy jej nienawidzą, jednak raczej się zgadzamy, że treści wykute na blachę o wiele szybciej ulecą, niż te, które po prostu zrozumiemy. Stawia nas to w nieciekawej sytuacji, gdy chcemy przyswoić wszystkie przyimki (on, at, in, for, etc.) czy związki frazeologiczne (np. get on, get out, get up), ponieważ wszystko wygląda podobnie, a nawet jeśli nie podobnie, to wyrazy są na tyle krótkie, że z niczym się nam nie kojarzą. O ile „condition” /kondyszyn/ możemy powiązać z „koń dyszy”, o tyle „responsible for” już nie przypomina niczego. Już dawno temu ustaliliśmy, że chodzenie w kółko po pokoju i powtarzanie na głos jest mało efektywne.

 

Można ewentualnie przebrnąć przez kilkadziesiąt-kilkaset przykładów, które po prostu wgryzą się w mózg, bo przecież tak opanowaliśmy nasz ojczysty język – słuchaliśmy i stosowaliśmy, obserwowaliśmy kiedy można czegoś użyć, usłyszeliśmy w różnym kontekście kilkanaście razy i jakoś poszło. I to mogłoby się nawet udać, gdybyśmy cały czas byli otoczeni docelowym językiem. Jeśli więc chcecie jutro rzucić wszystko i wyjechać na pół roku do Wielkiej Brytanii, żeby się z językiem osłuchać – good luck! 😀 Coś mi jednak mówi, że większość z nas tej opcji nie bierze pod uwagę, przydadzą się Wam więc dalsze wskazówki. 😉 

 

 

PAMIĘĆ WZROKOWA

 

Wszystkim dobrze znana – w końcu często otwarcie mówimy o tym, że jesteśmy wzrokowcami. Przyjmuje się, że blisko 70% społeczeństwa uczy się głównie przez zmysł wzroku. Pozostali również go wykorzystują, choć nie jest on ich dominantą (jedynie wspiera procesy uczenia się np. przez słuch czy motorykę/ruch).

 

Nie bez powodu uczę swoich kursantów czasów przez mapy myśli i dlatego też moje dotychczasowe produkty były zaprojektowane z myślą o wzrokowcach (–> PRODUKTY). Pamiętamy więc przede wszystkim to, co widzieliśmy, nie to, co usłyszeliśmy czy przeczytaliśmy. W efekcie kojarzymy np., że istotna notatka była zakreślona kolorem zielonym i znajdowała się w prawym dolnym rogu kartki, a nie pamiętamy samej regułki (dlatego też przyswajanie zastosowań czasów w języku angielskim w postaci definicji z myślnikami nie przynosi pożądanych efektów).
 
Powiedzmy „dzień dobry” naszym nowym najlepszym przyjaciołom.

 

 

Będziemy pamiętać jakiego koloru była czcionka lub tło. Przy odpowiedniej ilości przykładów i koncentracji, konkretna barwa stanie się skojarzeniem dla konkretnego związku frazeologicznego czy przyimka.

 

 

PAMIĘĆ PRZESTRZENNA

 

Wyobraźcie sobie, że wchodzicie do swojego domu rodzinnego albo, jeśli się wyprowadziliście, np. do swojego obecnego lokum. 😉 Co znajduje się po prawej stronie? Gdzie jest łazienka? Ile macie krzeseł w całym domu/mieszkaniu? Gdzie stoi stół kuchenny? Zdecydowaną większość tych elementów jesteście w stanie odtworzyć nie zaglądaj do kuchni czy salonu. Tak właśnie działa pamięć przestrzenna i jest na niej oparta, m.in. technika zapamiętywania nazywana „pałacem pamięci”. Przypisujemy elementy do konkretnego pomieszczenia czy mebla, a dzięki dobrej znajomości tych elementów, odtwarzanie staje się o wiele łatwiejsze. Sama w ten sposób swojego czasu uczyłam się zdarzeń historycznych w porządku chronologicznym. I tak mogłam przypisać kuchnię (po wejściu pierwsze pomieszczenie w domu) do np. bitwy pod Grunwaldem w 1410 roku, a kilka kroków dalej sparowałam pokój z kominkiem z odkryciem Ameryki w 1492. Wzmocniłam cały proces zapamiętywania żywymi obrazami – wyrazistymi scenami z tych zdarzeń i voilà!

 

 

PAMIĘĆ ZALEŻNA OD KONTEKSTU

 

Moje pokolenie (bliżej 30-stki ;P) będzie prawdopodobnie w stanie przywołać w pamięci następujące sytuacje: 🙂 Gdzie byliście gdy usłyszeliście o
a) tragedii World Trade Centre 
b) Smoleńsku
c) śmierci Jana Pawła II?

 

Są spore szanse, że pamiętacie nawet wszystkie trzy. Dla młodszych – jakie jest jedno z Waszych najprzyjemniejszych wspomnień? Gdzie wtedy byliście? Co robiliście? Czy potraficie przywołać perspektywę, z której patrzyliście? Znów, najprawdopodobniej odpowiedź jest twierdząca. Tak właśnie działa pamięć zależna od kontekstu – pamiętamy okoliczności zdarzeń. Zwłaszcza takich, którym towarzyszyły intensywne emocje.

 

 

PYTANIE BRZMI: JAK TO WSZYSTKO POŁĄCZYĆ?
ANO TAK 🙂

 

Uczenie się w konkretnym miejscu (i wcale nie musi to być inne pomieszczenie, wystarczy zmiana perspektywy i stanie/siedzenie przy większym meblu) z karteczek o różnych kolorach powinno załatwić sprawę. 😉

 

Osobiście przyswoiłam w ten sposób m.in. literaturę brytyjską, a konkretnie okresy, w jakich dane dzieła powstały. Podczas egzaminu pamiętałam, że konkretny utwór powtarzałam np. na łóżku z karteczki koloru pomarańczowego. Technika najlepiej sprawdza się przy nauce wspomnianych przyimków i związków frazeologicznych, ale można wykorzystać ją do nauki różnych elementów, które się od siebie znacząco nie różnią.

 

 

TAK SAMO, A JEDNAK INACZEJ

 

I ostatnie: co zrobić, gdy wyrazy są wizualnie podobne (np. ich zapis) albo w angielskim jest więcej odmian jakiegoś słowa? Mózg nie rozpozna ich intuicyjnie. Mamy tendencję do zapamiętywania tego, co różne. Dostrzeganie subtelnych różnic przychodzi nam z większym trudem. Z tego też względu warto zadbać o skojarzenia, czyli haczyk, który później pomoże nam wyciągnąć niezbędną informację.