Jak się uczyć słówek tak, by je pamiętać na stałe :)

DAWNO, DAWNO TEMU…

 

W odległej krainie zwanej „Dziki Świat XXI Wieku” istniały dwa rodzaje umysłów. Pierwszy przypominał czystą niezapisaną kartkę papieru. Promieniał świeżością, był otwarty na nowe wiadomości i doświadczenia oraz nie był niczym skażony. Był to umysł dziecka.

 

 

Drugi zaś, pomimo życiowego doświadczenia i (teoretycznie) wiedzy, miał ogromne trudności w wyborze rzeczy ważnych. Rano łatwo ulegał pokusie sprawdzania mediów społecznościowych czy poczty email i kochał bycie „zajętym” (co rzadko kiedy było związane ze sprawami prawdziwie istotnymi). Był tak zagracony zbędnymi informacjami, że dołożenie czegokolwiek do tego stosu graniczyło z cudem. Do tego stopnia był bombardowany ogromem informacji, że nauczył się je w naturalny sposób ignorować. Jego wszystkie mechanizmy obronne nie były jednak dostatecznie efektywny i bardzo często doświadczał „przeładowania” (tzw. work overload, nazywanego również przepracowaniem). Tylko, że to przepracowanie nie zawsze było faktycznym przepracowaniem. Bardzo często polegało bowiem na konsumpcji zbędnych informacji, przez co w drugiej połowie dnia nie pozostawało mu już za dużo energii na zgromadzenie tych użytecznych.

 

 

Od czasu do czasu drugi rodzaj umysłu podejmował próbę dorzucenia do stosu wartościowych elementów. Nie był on zbyt świadom panujących w nim zasad, więc nie przywiązywał do nich żadnych sznurków, by móc je później ze stosu wyciągnąć. I tak wszystkie te informacje gubiły się gdzieś  pod stertą tak zwanego „wszystkiego”. Był to umysł osoby dorosłej.

 

 

 

NAUCZ SIĘ ŁOWIĆ RYBY

 

Najprawdopodobniej jesteś gdzieś między 18 a 35 rokiem życia, a to oznacza, że Twoje życie jest pełne różnego rodzaju nadmiaru i przypomina ten drugi rodzaj umysłu. Niestety, to już nie te czasy, że się motyle 4LITERAMI łapało, trzeba więc mózgowi pomóc. ;P Wiedz, że tonie on w pokładach wiadomości i żeby dorzucić do stosu jakąkolwiek informację, musisz doczepić do niej haczyk, który później pozwoli na jej wyciągnięcie.

Skąd to wiem? Bo jak tępak chodziłam przez kilka lat po pokoju i próbowałam powtarzać na głos słówka w różnych językach obcych, a potem dziwiłam się, że nie przynosiło to żadnych rezultatów.

Powtórzę się: zapamiętujemy to, co kolorowe, nietypowe, zabawne, charakterystyczne, pełne ruchu, a nierzadko i wulgarne. 😛 Nie wiedzieć czemu, gdy w historyjce pojawi się np. słowo „dupa”, nikt nie ma trudności w jej zapamiętaniu. 😛

Moja pointa: jeżeli nie stworzysz skojarzenia, masz bardzo małe szanse na przyswojenie, a później długoterminowe pamiętanie słownictwa. Przypomina to wciąganie obiektów odkurzaczem – niby wiesz, że tam jest, ale powodzenia ze znalezieniem.

 

 

MNEMOTECHNIKI

 

Czyli moja najukochańsza metoda przyswajania wiedzy. Są to systemy i techniki wspomagające zapamiętywanie. Im bardziej absurdalne, tym lepsze.

 

Załóżmy więc, że chcemy nauczyć się słówka CONDITION /kondyszyn/, czyli WARUNEK.

Jeżeli go nie znasz, to tym lepiej.

Dla mnie wymowa /kondyszyn/ brzmi jak „koń dyszy”. Tworzę więc z tego niestworzoną historyjkę, której mój umysł dotąd nie znał.

KOŃ DYSZY POD WARUNKIEM, ŻE SIĘ ZMĘCZY.  😀

Jak zawsze, uprasza się o nie kwestionowanie zdrowia psychicznego autorki. 😛

                        I na koniec wspomagam cały proces żywym obrazem.

Osobiście, zdecydowanie wolę odręczne rysunki, ponieważ łączą w sobie element motoryki, bardziej pobudzają wyobraźnię i są przede wszystkim WŁASNE ==> EFEKTYWNIEJSZE, ale nie załączę tu swoich bazgrołów, bo to by już było za dużo radości na jeden artykuł. 😛

 

Skojarzenie działa dzięki kilku elementom:

– tworzy „haczyk”, dzięki któremu później wyciągniemy słówko z czeluści umysłu,

– jest historyjką, którą możemy sobie wyobrazić, a nie pojedynczym słowem (–> wprowadza ruch),

– nasz umysł dotąd takiej dziwnej historyjki nie znał, więc jest ona dla niego unikatowa.

*** Dlatego też im „dziksze” skojarzenia, tym lepsze – większe szanse na przyłączenie ich do pamięci długoterminowej. W przeciwnym razie, mogą one trafić do tego nieszczęsnego odkurzacza, z którego ich potem nie wyciągniemy.

 

Inny przykład. Wielu początkującym kursantom sprawia problem zautomatyzowanie rozróżnienia „he” i „she” (czyli „on” i „ona”).

HE /hi/ – ON

Sprawdzam z czym mi się kojarzy „he” lub wymowa /hi/. Wymowa automatycznie przywodzi na myśl śmiech. Wiem, zdaję sobie sprawę, że są to wyżyny kreatywności, ale cicho, sza! 😉 😛

  • Moja mnemotechnika będzie więc wyglądać następująco:HI, HI, HI!!!
    I ostatnia kwestia: regularnie spotykam się z oporem, ponieważ „tworzenie takich skojarzeń zajmuje dużo czasu”. Po pierwsze, jak wszystko, wymaga nieco praktyki, ale potem proces jest o wiele krótszy i bardziej automatyczny. Po drugie, w przypadku większości dorosłych łopatologiczne powtarzanie słówek (w głowie czy na głos) jest po prostu NIEEFEKTYWNE. Wolisz poświęcić 30-60 sekund na stworzenie śmiesznej historyjki, która umożliwi FAKTYCZNE ZAPAMIĘTANIE nowego słowa, czy może lepiej jest powtarzać kilka-kilkanaście razy na głos mając MOŻE 50% szans na zapamiętanie (i stracić przy okazji 2-3 razy więcej czasu przez większą ilość powtórek) ?